Bosch SHE9PT55UC jest w pełni zintegrowanym podręcznikiem raportów, który oferuje szybki i łatwy sposób tworzenia raportów. Zawiera on aplikację opartą na przeglądarce internetowej, która pozwala użytkownikom tworzyć i edytować raporty w sposób wygodny i intuicyjny. Aplikacja zawiera narzędzia do tworzenia, edycji i wizualizacji danych, umożliwiając tworzenie profesjonalnych raportów. Ponadto, umożliwia on łatwe przesyłanie raportów do osób trzecich oraz udostępnianie ich w Internecie. Raporty są tworzone w postaci wykresów i tabel, które są łatwe w przeglądaniu i wygodne w użyciu. Bosch SHE9PT55UC oferuje również wbudowane narzędzia analityczne, które pozwalają użytkownikom przeprowadzać szczegółowe analizy danych.
Ostatnia aktualizacja: Raporty Podręcznik Bosch She9pt55uc
Szkolenie przed wyborami 2023 – część 1
Praca komisji wyborczych, obserwacja wyborówSzkolenie o pracy komisji wyborczych i obserwacji wyborów:WstępPrzykłady oszustw wyborczych 4:31Role członka komisji, męża zaufania, obserwatora 13:01Zgłoszenie do pracy...
Dziś w TVP
https://twitter. com/obserwatorium_w/status/1611133447333978117Raport z obserwacji programów TVP
22maja 2019 r.Tekst raportu, koordynacja obserwacji: Natalia Jarska, Agnieszka ŚlifirskaObserwatorium Wyborcze przeanalizowało 105 audycji od 17 lutego2019 r. : przede wszystkim...Szkolenie: obserwacja TV i radia (w realu i video w internecie)Towarzystwo Dziennikarskie i Obserwatorium Wyborcze zapraszają na szkolenie z obserwacji mediów.Szkolić będąAndrzej Krajewski (Towarzystwo Dziennikarskie)Agnieszka Ślifirska (Obserwatorium Wyborcze)Marcin Skubiszewski (Obserwatorium Wyborcze)Szkolenie...
Zakończyły się prace Zespołu ekspertów do spraw podręczników do języka polskiego, historii i wiedzy o społeczeństwie dla klasy I i II szkoły ponadpodstawowej liceum ogólnokształcącego oraz technikum. Efektem tych prac jest raport ze szczegółowymi opiniami na temat podręczników. Wnioski z raportu zostały przekazane wydawcom.
W raporcie podkreślono, że pomimo zgodności podręczników z podstawą programową, niektóre z nich zawierają nieścisłości, a nawet błędy merytoryczne. Według opinii zespołu ekspertów w podręcznikach prezentowane jest utylitarne podejście do literatury i sztuki, co powoduje, że uczniowie nie są w wystarczającym stopniu wprowadzani w podstawy kultury europejskiej. Takie podejście utrudnia zrozumienie tego, czym jest humanistyka. W raporcie wskazano także wiele elementów utrudniających osiąganie celów kształcenia ogólnego zawartych w podstawie programowej.
Autorzy raportu podkreślają, że kształcenie powinno przede wszystkim wprowadzać ucznia w określony kanon kulturowy i przybliżać mu główne wartości, na których ten kanon jest oparty: prawda, dobro i piękno.
Wnioski te wskazują również na potrzebę pewnych korekt w samych podstawach programowych oraz zmian w wykazie lektur szkolnych.
Wybrane uwagi z opinii na temat podręczników do języka polskiego
Podczas analizy treści podręczników zespół ekspertów zwrócił uwagę m. in. na błędy dotyczące określonych sformułowań i zwrotów. Przykładem takiego błędu jest zawarte w jednym z podręczników stwierdzenie mówiące o tym, że „ludzie średniowiecza silnie odczuwali dualizm zarówno człowieka, jak i świata, który go otacza”. Eksperci zwrócili uwagę na to, że „dualizm” się uznaje, a nie „odczuwa” i że całe stwierdzenie bazuje na uproszczeniu, które w konsekwencji prowadzi do braku zrozumienia ówczesnej sytuacji. W rzeczywistości teologia średniowiecza zwalczała dualizm uznany za przekaz manichejski bądź gnostycki.
Autorzy wspomnieli również o konflikcie między wiarą a rozumem. Podkreślić należy, że w średniowieczu nie antagonizowano obu tych kwestii. Wskazywano raczej na ich nierozerwalność oraz synergię.
Pojawiającym się w jednym z podręczników błędem merytorycznym jest przedstawienie utworów z „Psałterza Dawidowego” Jana Kochanowskiego jako przekładów biblijnego pierwowzoru. W rzeczywistości są to poetyckie parafrazy.
Fragmenty opinii dotyczących podręczników do historii
W jednym z podręczników, w opisie fotografii, pojawia się informacja o tym, że „brytyjscy i amerykańscy historycy sztuki po II wojnie światowej zajmowali się odzyskiwaniem zabytków ukrytych przez nazistów”. Eksperci zwrócili uwagę na błąd, który dotyczy użycia słowa „naziści”.
Przy wojnach Rzeczpospolitej ze Szwecją w XVII w. zabrakło ważnego kontekstu, tj. dążenia Szwecji do zdobycia dominium Maris Baltici (łac. 'władztwo Morza Bałtyckiego') i wynikającymi z tego korzyściami. Pominięcie tego wątku może sugerować, że to Polska i jej król byli agresorami, a w rzeczywistości było odwrotnie.
Eksperci podkreślili również, że w podręczniku nie podano powodów, dla których polskie elity dążyły do unii realnej z Litwą,. Napisano natomiast, dlaczego sprzeciwiały się jej elity litewskie.
Kolejną kwestią podkreśloną w raporcie było to, że zbyt mało miejsca poświęcono konfederacji warszawskiej z 1573 r. i polskiej tolerancji, które są niezwykle istotnymi zagadnieniami pozwalającymi zrozumieć ówczesną sytuację.
Autorzy podręcznika, ulegając sugestywnym opisom Henryka Sienkiewicza, podali informację, że z pola bitwy pod Piławcami uciekło w 1648 r. pospolite ruszenie. W rzeczywistości w tym roku nikt nie zwoływał pospolitego ruszenia, zatem nie mogło być ono obecne pod Piławcami.
Fragmenty opinii o podręcznikach do wiedzy o społeczeństwie
W jednym z podręczników przy omawianiu tematu społeczeństwa otwartego autor jako przykład fundacji dążącej do zbudowania społeczeństw tolerancyjnych w państwach demokratycznych podał wyłącznie Fundację Społeczeństwa Otwartego. W publikacji przedstawiono również postać twórcy fundacji, czyli Georg’a Sorosa jako osoby wspierającej wiele inicjatyw mających na celu podniesienie jakości wymiaru sprawiedliwości, edukacji, etc. Autor nie odnosi się do innych przykładów i nie prezentuje innych opinii nt. George’a Sorosa.
Wątpliwości budzi także przedstawienie tematu antysemityzmu. W jednym z podręczników, na podstawie źródła prasowego, będącego odniesieniem do cytatu z „Gazety Wyborczej” („Antysemityzm w Polsce”) oraz przytoczonych badań statystycznych, uczeń ma rozstrzygnąć czy antysemityzm w Polsce w ostatnich latach się nasilił. Antysemityzm w podręczniku omawiany jest razem z rasizmem, jednak o antysemityzmie autor zamieszcza tylko jedno zdanie: „Polityka antysemityzmu (niechęci i wrogości wobec Żydów) doprowadziła do Holocaustu i niewolnictwa w III Rzeszy”. Uczeń ma odnieść się do zamieszczonego w tym tekście wyniku badania dokonanego przez OKO. press wskazującego, że w Polsce wzrasta procent Polaków uważających, że Jezusa zabili Żydzi. Zadanie to nie uwzględnia innego materiału źródłowego i dodatkowo zawiera wątek religijny przedstawiony w przerysowany, kontrowersyjny sposób.
Wśród kwestii, na które zwrócili uwagę eksperci, pojawiło się też zestawienie religii świata. Autor podręcznika wymienia najpopularniejsze religie w kolejności: islam, chrześcijaństwo, hinduizm, konfucjanizm, buddyzm i judaizm. To błąd, ponieważ chrześcijaństwo nadal jest największą religia świata.
Przy omawianiu „Praw osób homoseksualnych oraz kwestii związków partnerskich” (temat „Współczesne spory światopoglądowe”) pod hasłem „Warto wiedzieć” autor podręcznika podaje przykład homoseksualnych zachowań wśród ok. 1500 gatunków zwierząt oraz przykład łabędzi czarnych wychowywanych w około 40% przez pary jednopłciowe. Do innych zachowań ludzkich autor podręcznika nie podaje przykładów ze świata zwierząt.
Zespół ekspertów do spraw podręczników
Zespół ekspertów do spraw podręczników został powołany przez Ministra Edukacji i Nauki, a jego pierwsze spotkanie odbyło się 17 lutego br. Członkowie zespołu podkreślili wówczas, że istotną kwestią jest zwrócenie uwagi na to, czy treści zawarte w podręcznikach obejmują nie tylko wymagania szczegółowe określone w podstawie programowej, ale również sformułowane tam wymagania ogólne.
Mira Suchodolska, PAP: Chodzą słuchy, że jest pan kandydatem na prezydenta w najbliższych wyborach...
Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki: Chyba Zimbabwe (śmiech), ale też obiło mi się o uszy, że niektórzy tak mówią. Ale to miłe, bardzo dziękuję wszystkim tym, którzy mnie tak lubią.
To żeby nie było za miło, zapytam, jakiej muzyki słuchał pan, jako nastolatek?
- Owszem, słuchałem - Beatlesów. Ale także, jeszcze za młodzieńca, słuchałem muzyki filmowej, takiej wchodzącej w lekką klasykę, do dziś ją lubię, choćby utwory genialnego Ennio Morricone. Teraz najchętniej nastawiam radio na RMF Classic, oczywiście oprócz Radia Maryja.
A co z piosenkami patriotycznymi? Śpiewa pan?
- Tak, nawet śpiewałem w Chórze św. Cecylii w Lublinie, niestety, jak zostałem posłem, miałem więcej obowiązków w Warszawie, to przestałem chodzić na próby, więc jak każe uczciwość, przestałem też w nim śpiewać, żeby nie psuć fałszowaniem występów tego kameralnego, acz znakomitego chóru. Tak więc patriotyczne piosenki i pieśni, także religijne - jak najbardziej.
Czyli jedno nie wyklucza drugiego - piję tutaj oczywiście do słynnego podręcznika do nowego przedmiotu historia i teraźniejszość. Książka ta jeszcze nie trafiła na zajęcia lekcyjne, a wydaje się, że swoją sławą przewyższyła już elementarz Mariana Falskiego.
- Gdybyście państwo, dziennikarze, zechcieli przeanalizować wszystkie podręczniki do historii i powynajdywać w nich różne "kwiateczki", to by było fajnie. Ale nie, wszyscy się rzucili na biednego profesora Roszkowskiego, który ma po prostu własny pogląd na ten temat.
Ciekawe jest to, że ludzi najbardziej oburzyły wątki obyczajowe w tym podręczniku.
- Bo to jest wojna kulturowa. Nie ludzi, ale tych, którzy rozkręcili hejt na ten temat. Miałem na konferencji prasowej bezczelne pytanie dziennikarza TVN24, w jakim trybie usuniemy fragment o hodowaniu ludzi w podręcznika. Otóż w jak najszybszym, po to, aby TVN24, w ślad za Donaldem Tuskiem i Platformą Obywatelską nie wykorzystywali dzieci poczętych in vitro do hejtu przeciwko profesorowi Roszkowskiemu, bo nie o tym on tam pisał.
- On tam napisał o rzeczach niezwykle ważnych - czyli o zmianach obyczajowych i kulturowych, które tak naprawdę stanowią kres naszej cywilizacji - łacińskiej i chrześcijańskiej. Bo faktycznie, jeżeli seks traktuje się wyłącznie jako przyjemność i mówi się o jakimś prawie do posiadania dzieci, również przez grupy, które nie są związkami małżeńskimi, nie stanowią rodziny nawet nieformalnej, to już mamy do czynienia z upadkiem wartości, na podstawie których funkcjonowaliśmy przez wieki.
- O tym pisze Roszkowski, o Chinach, o sztucznych macicach, pewnie jednak nie spodziewał się, że nie doprecyzowując i nie wskazując na konkretne fakty, ściągnie na siebie taką nawałnicę, zostanie w podły sposób zhejtowany, że zostaną do tego wciągnięte dzieci poczęte przy pomocy metody in vitro. Tymczasem w lutym tego roku to "Rzeczpospolita" donosiła, za czasopismem "Independent", o tym, że "naukowcy z Chin stworzyli system robotów AI, który ma dbać o ludzkie embriony, ale - co ciekawe - nie w ciele matki. Te mają rosnąć, czy raczej być 'hodowane', w sztucznych łonach". Ma to być wydajniejsze, niż naturalne sposoby i pomóc w powiększeniu populacji tego kraju, który ma wielki problem z liczbą narodzin.
Nie spodziewał się pan, że podręcznik wywoła taką falę krytyki?
- Spodziewałem się, każdy podręcznik do historii i teraźniejszości, zwłaszcza takiego zasłużonego autora, jak Wojciech Roszkowski, zostałby skrytykowany. Natomiast krytyka, choćby najostrzejsza, to jest całkiem coś innego, niż taki zmasowany, pełen nienawiści hejt oparty na kłamstwie, a do tego doszło.
Zgodziłby się pan z twierdzeniem, że trwa walka o rząd dusz, stąd takie napięcie i emocje?
- Tak, to jest wojna kulturowa, w pełnym tego słowa znaczeniu, co więcej, znaleźliśmy się na froncie tej wojny, dlatego tak to wygląda. Jest to walka o świadomość młodych pokoleń, przecież nie przez przypadek nie uczono ich wcześniej o tym, co się działo pod koniec II wojny światowej i po II wojnie światowej, w drugiej połowie XX wieku i na początku XXI wieku.
- To nie nowość, już Norwid pisał w wierszu "Przeszłość": "Nie Bóg stworzył przeszłość, i śmierć, i cierpienia, Lecz ów, co prawa rwie; Więc nieznośne mu dnie, Więc, czując złe, chciał odepchnąć wspomnienia". Wszyscy ci ubecy, potomkowie ubeków, resortowe dzieci rozsiane po rozmaitych stacjach telewizyjnych, postkomuniści, którzy się uwłaszczyli na polskim majątku narodowym po 1989 roku, w ogóle nie chcą mówić o najnowszej historii, bo to nie jest dla nich powód do dumy - mówiąc najdelikatniej.
Żeby być szczerą, w tym podręczniku są fragmenty, które wzbudzają na mojej twarzy uśmiech, i nie mówię tylko o kawałku dotyczącym muzyki.
- Na mojej też. Ale powtórzę, gdyby tak prześledzić wszystkie podręczniki do historii i do WOS-u, więcej by się tego znalazło, tylko jakoś, dziwnym trafem, nikt się tym nie interesuje.
Jak powstają podręczniki? Minister Czarnek dzwoni do prof. Roszkowskiego i prosi: szanowny panie Wojciechu, wymyśliłem nowy przedmiot, trzeba napisać do niego opracowanie?
- Podręczniki piszą autorzy, którzy są zatrudnieni w tym celu przez wydawnictwa. Każde wydawnictwo może zaproponować swój podręcznik, warunkiem jest, aby realizował on podstawę programową. Prawdą jest, że minister Czarnek wymyślił przedmiot, zresztą razem z dyrektorami szkół i nauczycielami historii. Debatowaliśmy o tym, jak dotrzeć do młodzieży z najnowszą historią, nie tylko do tych kilku procent uczniów, którzy wybierają historię czy WOS na maturze, tylko do wszystkich. Bo to jest niezwykle ważne, by znać procesy historyczne, które bezpośrednio rzutują na dzisiejszą rzeczywistość. A tego całe pokolenia Polaków nie znają, dlatego są podatni na manipulacje.
- To my wymyśliliśmy przedmiot w ministerstwie, potem zatrudniliśmy zespół ekspertów, historyków uznanych, żeby stworzył podstawy programowe - co się ma znaleźć w siatce godzin, w tematach nauczania tego przedmiotu. Po ich ogłoszeniu każde, nawet najmniejsze wydawnictwo, w każdym miasteczku w Polsce, mogło się podjąć opracowania podręcznika, który może trafić do szkół. Pod warunkiem, że przejdzie procedurę dopuszczeniową: powołuje się trzech rzeczoznawców, dwóch merytorycznych, jednego językowego, jeśli cała trójka wyda opinię pozytywną, ministerstwo wydaje zgodę na używanie podręcznika.
- Zgodę, nie nakaz. Inna sprawa, że nauczyciel - a tego przedmiotu będą uczyli historycy - nie ma obowiązku używania jakiegokolwiek podręcznika, ma za to obowiązek realizowania podstawy programowej, może w tym celu przygotować swoje własne materiały.
Ten następny podręcznik - kiedy może zapaść decyzja co do jego dopuszczenia do użytku w szkołach?
- W najbliższym czasie. Jeszcze tylko wydawnictwo musi uwzględnić uwagi dwóch recenzentów, a - jak słyszałem - ma bardzo dobry kontakt z recenzentami, więc bardzo szybko taka zgoda powinna się pojawić. Później będzie kolejny podręcznik, wydawnictwa Oświatowiec, który został najpóźniej złożony, bo 5 lipca. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie jeszcze więcej wydawnictw, które zechcą napisać podręcznik do nowego przedmiotu. Zwłaszcza, że to będzie już II klasa i podstawa programowa dotyczyć będzie okresu od 1980 do 2015 roku.
- Zobaczycie wtedy państwo, jaki będzie krzyk niebywały tych wszystkich hejterów, którzy sami nazywają się demokratami, a w gruncie rzeczy są totalsami, którzy nie uznają pojęcia wolność poglądów. Wszystko, co nie jest lewicowe bądź lewackie absolutnie nie powinno mieć miejsca w przestrzeni publicznej, bo oni się na to nie zgadzają w ramach swojej tzw. tolerancji. Tak, spodziewam się, że to dopiero będzie niebywały krzyk.